niedziela, 19 października 2014

Rozdział 5

Podjeżdżamy pod Bestię i stojącego na niej Finn'a? Nachyla się żeby otworzyć bak, ale nie daje rady. Odpinam pasy i zagryzam wargi.
- Co ty wyprawiasz?- pyta Tobey.
- No wiesz, pomagam- mówię i otwieram okno. Siadam okrakiem na drzwi i naciągam się, żeby dosięgnąć. Zaciskam dłoń w pięść i walę w bak, aż się nie otwiera. Gdy się otwiera Finn podaje mi pistolet ( ten co jest na stacjach benzynowych ) on pochyla się i wciska. Wchodzę z powrotem do auta przez szybę.
 - Wow to było coś... cudownego.
- Nie oceniaj dziewczyny po wyglądzie- mówię
Finn już prawie kończy i też wchodzi do auta.
- Wiesz to było nic.- wyznaję
- Jak to?
- Kiedyś jechałam z tatą i kazał wejść na dach, strasznie się bałam ale było super.
- Pete to był gość- odzywa się Finn.
- Ty to raczej wy to słyszeliście?
- Wszystko.
- Bestia wal poboczem trzymamy się ciebie- mówię
- Już się robi.
- Jak tam na górze- pyta Tobey.
- Jeszcze nie wystartowałem - mówi łgarz.
- On też to słyszał? - pytam
- Tak tak i Tak!
Zjeżdżamy z autostrady i jedziemy przez teren zabudowany.
 - Teraz mamy drogę wolną
*Kilka godzin później*
- Do wszystkich jednostek. Ford Mustang 4AG-FCCE . Ostatnio zmierzał na zachód 94. Podejrzany Toby Marshall poszukiwany za złamanie zwolnienia warunkowego. Pasażerka szatynka, biała, tożsamość nieznana. - mówi kobiecy głos w radiu.
- To było nieuniknione- mówimy razem i się śmiejemy.
Tober robi coś w GPS, kiedyś tata tak robił i wtedy był na ekranie Mark. Teraz też się pojawił i obok niego odliczał zegar ile godzin zostało do wyścigu. Mark to komentator wyścigów i różnych takich.
- Patrzę i nie wieżę oczom, jak zalewają mnie filmikami, widzę brykę którą Ford budował z Shelbim, a później zniknęła. Wóz widmo. Ten powóz chyba prowadzi Tobey Marshall. 
Patrzę na niego z uśmiechem na twarzy.
- Kłaniam się przed tobą Tobey. Pewnie Dino w San Francisco jest sam zazdrosny. Nie ma to jak robić i się do niech nie przyznawać. Dino Bambino.
- Oddam moje Lamborghini unikalne za śmierć Tobey'a Marshall'a- mówi Dino
- Nie wieże 
- Tak to uwierz. Dodam foto w neta.
- No taki los Dino wam załatwił. Pędzicie na złamanie karku. Wyścig do pasjonata to najpiękniejsza ze sztuk. Miłość, szybkość i zapach paliwa- widzimy na ekraniku jak Mark się podnosi.
- Czemu tam nie zadzwonisz?- pytam
- Wszyscy znają moją historię.
Dzwonię do Mark'a 
- Mark tu szatynka która jedzie z Tobey Marshallem.
- Tak i może jeszcze opalasz się na plaży- żartuje ze mnie Mark.
- Słuchaj w wyścigu w którym zginął Pete ścigały się trzy auta. Niech Ci którzy myślą że Tobey był sprawcą śmierci oj... Peta pomyślą czy niewinny człowiek nie byłby dowieść prawdy i sprawiedliwości, a groziło by mu to siedzeniem po raz kolejny w więzieniu. On już odsiedział swoje więc po co mu te ryzyko? Zapytajcie o to Dina, - mówię
- Dziękuje- mówi Tobey
- Fajna laska, też chciałbym mieć taką córkę jak Pete. Wierzę ci mała Tobey przeciwko Dino i pomiędzy nimi ty, która też pewnie będziesz się ścigać, bo łatwo nie odpuścisz śmierci ojca- mówi po chwili Mark - Już wiem dlaczego pędzicie na złamanie karku, żeby dowieść prawdy. Lista wyścigu w San Francisco uważam za zamkniętą. Myślę że załatwisz sobie brykę mała- uśmiecha się- Wyścig to wyścig. Genialnie. - rozłącza się i po chwili dostajemy dwa zaproszenia. Początek wyścigu w San Francisco jutro o 8.00 tam dowiesz się miejsca. Akceptujemy i śmiejemy się.

3 komentarze:

  1. Super notka :o czekam na ciąg dalszy :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane i podziwiam że dziewczyna ogarnia samochody podziw wielki świetny blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nic takiego jeśli się wychowuje pośród kuzynów ;)

      Usuń